Monika nie wiedziała gdzie się podziać,do Krzyśka przecież nie pòjdzie,on ma tyle spraw na głowie,jeszcze ten adwokat.
Policjantka tak cały czas myślała,aż tu nagle Zosia zaczęła płakać.
Mama wyjęła còreczkę z wòzka,I zaczęła ją lekko kołysać.
Monika uwielbiała ten piękny zapach nowo narodzonego dziecka.
Kiedy Zosia zasnęła,kobieta odłożyła Zosię do wòzka,I wszyscy zaczeli iść prosto.
-pòjdziemy prosto-rzekła Monika
Z jednej strony się cieszyła,że operacja I rehabilitacja jej syna dobiegła końca,to ułatwiło jej życie,ciągłe obawy,że coś pòjdzie nie tak jej przeszły.
Tak myśląc,coś w końcu wymyśliła
-Pòjdziemy do cioci Oli-oznajmiła.
-musiałaś wszystko zepsuć?
-ja?ja nic nie psuję,tylko chciałam poznać swoją rodzinę-odpowiedziała Renata
-Musiałaś wygadać to wszystko Monice?-zapytał zbulwersowany Artur
-przestań,zajmujesz mi mòj czas,nie miałam w planach psuć twojego życia
-tak?,to trzeba było myśleć wcześniej-krzyknął Artur
-pomyśl jakie ja miałam zròjnowane dzieciństwo-odburknęła Renata,I rzuciła słuchawkę.
Artur totalnie się załamał,wyciągnął butelkę wòdki,kieliszek I zaczął pić po jednym,aż cała butelka była opròżniona.
Ledwo co się trzymał ba nogach,ale to mu nie przeszkadzało w tym,żeby pòjść po drugą.
Monika zapukała do drzwi swojej przyjaciòłki Oli.
Zapukała
Pierwszy raz,
Drugi,
Trzeci..
Aż w końcu otworzyła Ola.
-cześć-powiedziała z uśmiechem od ucha do ucha.
Czemu taki krótki? Czekam na next
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina
Ja chcę pisać długie, ale czas mi zabrania ;(
UsuńWynagrodzę wam to długim rozdziałem w tym tygodniu
Pozdrawiam,
Ola